wtorek, 8 grudnia 2009

Pierwszy dzień "pysznych" dań

Wczoraj byłam na ostatnim spotkaniu nauk przedmałżeńskich (trwały przez 10 tygodni) i dopiero teraz dotarło do mnie że ślub coraz bliżej. Ja- czyli Magda- mam jeszcze (albo tylko) 164 dni do ślubu, natomiast Madzia ma ok. 8 miesięcy.
Ale do rzeczy... dzisiejsze dania przygotowałam rano i nie ukrywam że sprawiło mi to trochę kłopotu, czułam że robię to w słusznym celu ale nie było tak przyjemnie, szczególnie jak musiałam sprzątać kuchnie (jak zabieram się do gotowania to już tak spektakularnie :) ). Mam nadzięję, że będzie smaczne. Naleśniki wyszły dobre :)

Mam pomysł jak odróżnić Magdę od Magdy- Magda która pisze tego posta to Jabco (ksywa z liceum) a Magda niech zostanie Madzią (chyba że nie obrazi sie za "Lego"- to a pro po klocków :) )

Widzimy się o 12. Smacznego.

4 komentarze:

  1. Lego nikt do mnie nie mówił, hehe, ewentualnie klocuś. Ja bym powędrowała dalej, do czasów podstawówki, kiedy to byłam Megi, tak więc od dziś ukrywam się pod tym cwanym pseudonimem.
    A wogóle to Twój pseudonim będzie niedługo raczej będzie nieaktualny, ale to dopiero po maju:)

    Wczoraj poszłam spać po północy - zanim zrobiłam krokiety (pierwszy raz w życiu) to zajęło mi trochę czasu... bez sprzątania, to niespodzianka dla narzeczonego na dzisiaj:P. A z tych krokietów jestem tak dumna, że zawiozłam nawet 3 szt. tego wykwintnego dania mojej mamusi, w darze jeszcze mikołajkowym by się cieszyła.
    Tylko Tomaszek mój najgorzej na tym wyszedł, bo po pierwsze zostało mu sprzątanie a po drugie przez nieporozumienie siedzi dziś głodny w pracy, żadnego krokiecika jakio jedyny nie dostał, bo mówił, że kończy wcześniej - ja usłyszałam, że o 11ej, on podobno mówił, że o 15ej, a wyszło z tego, że w domu będzie normalnie ok. 17ej. No cóż, jakieś jabłko miał w torbie z tego co pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś niedobra dla Tomaszka! Na jutro przygotuj coś dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To zostaje Megi- chciałam zaproponować "klocek", "klocuś"- ale stwierdziłam że będzie za bardzo bezpośrednie :) hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. taka refleksja "na zakończenie dnia" -
    wrócić po 21.30 i stanąć prosto do garów - niezła wprawka przed weselem. Tomek wprawdzie nie próżnował, bo uprał dziś wykładzinę w sypialni, ale garów nie pomył...a ja znowu dołożę.

    OdpowiedzUsuń