1. tradycyjnie pasta z ryby z grahamką 2. pasta z groszku zielonego 3. tacos light w ciabatce 4. ogórki kiszone 5. banany w jaku, w bułce na patelni Smacznego:)
Czwarty dzień jak zwykle zaczęłam od ważenia - od początku bloga schudłam 0,9kg!!! Naprawdę się cieszę. Przyszłam do pracy uradowana po lekkim śniadaniu i z tej radości dołączyłam o 10ej do grupy aerobikowej, czego będą jutro żałowała... Na zastępstwie za prowadzącą Olę, była dziś nijaka Agata - każdy centymetr mojego ciała czuł ból, pot się lał litrami, a do tego pilnowała by nikt się nie obijał. Po ćwiczeniach czuję się świetnie, chętna do pracy i pełna energii, ale z doświadczenia wiem, że jutro będę wyć. Tak mam po wieczornych ćwiczeniach u Moniki, każdy sobie ćwiczy w swoim tempie a nade mną stoi i komentuje "nie obijać się", "wyżej noga", "jeszcze 100 razy", a potem cały tydzień chodzę jak potłuczona. Bo z aerobikiem to jest tak, że trzeba ćwiczyć codziennie, moje zrywy raz w tygodniu czy dwa razy nic nie dają - dlatego jutro wyciągnę może Tomaszka na basen - każdy ruch się przyda! A co do dzisiejszego menu... Chyba się zrzygam jak będę tą pastę z groszku jadła - przesadziłam niestety z czosnkiem, którego nigdy do niczego nie dodaję, pierwszy raz kupiłam go i już jak sypnęłam to od serca. Fuj.
Czwarty dzień jak zwykle zaczęłam od ważenia - od początku bloga schudłam 0,9kg!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę się cieszę. Przyszłam do pracy uradowana po lekkim śniadaniu i z tej radości dołączyłam o 10ej do grupy aerobikowej, czego będą jutro żałowała... Na zastępstwie za prowadzącą Olę, była dziś nijaka Agata - każdy centymetr mojego ciała czuł ból, pot się lał litrami, a do tego pilnowała by nikt się nie obijał. Po ćwiczeniach czuję się świetnie, chętna do pracy i pełna energii, ale z doświadczenia wiem, że jutro będę wyć. Tak mam po wieczornych ćwiczeniach u Moniki, każdy sobie ćwiczy w swoim tempie a nade mną stoi i komentuje "nie obijać się", "wyżej noga", "jeszcze 100 razy", a potem cały tydzień chodzę jak potłuczona. Bo z aerobikiem to jest tak, że trzeba ćwiczyć codziennie, moje zrywy raz w tygodniu czy dwa razy nic nie dają - dlatego jutro wyciągnę może Tomaszka na basen - każdy ruch się przyda!
A co do dzisiejszego menu... Chyba się zrzygam jak będę tą pastę z groszku jadła - przesadziłam niestety z czosnkiem, którego nigdy do niczego nie dodaję, pierwszy raz kupiłam go i już jak sypnęłam to od serca. Fuj.
Megi.
dzisiejsze tacos zjadłam w podwójnej ilości wykluczając śmierdzący groszek - wybacz współblogerko - nie dałam rady:(
OdpowiedzUsuńMegi